Książki Oty Pavla to zastrzyk dobrej energii, pigułka szczęścia, płynne słońce, które przyjemnie grzeje od środka. Tak jest ze Śmiercią pięknych saren i tak jest z Bajką o Raszku– rozkosznej opowiastce z przesłaniem „Możesz wszystko, jeśli tylko naprawdę się postarasz”.
Jiří Raška był wybitnym czeskim skoczkiem narciarskim. Ota Pavel – wybitnym czeskim pisarzem. Ale również komentatorem sportowym, który w swoich reportażach chętnie pisał o wartościach moralnych, jakie niesie sport. Bajka o Raszku to jeszcze jeden taki reportaż, tym razem jednak w niecodziennej formie bajki – malowniczej opowiastki z morałem.
Bajkowy Raszek to syn szewca, człowieka honorowego i z wartościami, który popadł w ruinę, bo nie chciał robić butów dla niemieckich żołnierzy. Po jego przedwczesnej śmierci mały Jerzyk musi szybko dorosnąć, by zająć się matką i rodzeństwem. Wkrótce rozpoczyna pracę w fabryce, ale cały czas myśli tylko nartach – prostych, zrobionych z desek beczki na śledzie. Szusuje na nich pośród drzew i po raz pierwszy próbuje skakać. Chce latać niczym albatros i dąży do tego z dziką konsekwencją, nie zważając na to, że śmieją się z niego wrony. Przyjdzie czas, gdy nie będą się śmiać.
Raszek w tej powiastce to Kopciuszek, który wszystko osiąga własną ciężką pracą. Ma duchową przewodniczkę, serdeczną przyjaciółkę rodziny, Annę Praweczkową, która nie tylko zachęca go do rozwijania swojej pasji, ale i ostro karci, gdy chłopak zaczyna popadać w pychę. To z jej jesionu Raszek robi sobie narty, które wynoszą go na sam szczyt, to narzuconej przez nią dyscyplinie zawdzięcza swój sukces. I choć nie przychodzi mu to łatwo, choć jest zmęczony, w duchu wymyśla poczciwej patronce, ma ochotę dać sobie spokój i pójść na piwo, zaciska zęby i nadal trenuje.
![]() |
Jiří Raška w roku 2008. |
Z czasem staje się niepokonany, lecz daleko mu do mitycznego herosa – pozostaje człowiekiem, z wątpliwościami i obawami. Peszą go krzykliwi zawodnicy, czuje się niepewnie, stając wśród nich, pamięta jednak zawsze o zasadach fair play. Skromność, pokora i odwaga, których nauczyła go Anna Praweczkowa, pomagają mu udźwignąć presję i pofrunąć niczym ptak. Wrony już się nie śmieją.
Jak to w bajkach, nie brak tu elementów zupełnie fantastycznych – jak choćby konkurs skoków narciarskich na Sprawiedliwej Górze, w którym obok zawodowych skoczków udział biorą staruszki, kalecy i psy, a zwycięzców wybierają maszyny Oyko i Poyko. Szewc Raszka gada z chmurami i zatrzymuje trzęsące się z zimna uszy dzieci szewskimi szczypcami. Motywy te tworzą uroczy bajkowy klimat, potęgowany jeszcze przez dziecinny język Pavla: „ponieważ on osiągnie najwięcej, osiągnie tyle, co pan król albo Karel Gott”, „nie było wprost końca całusom i cmoknięciom podobnym do tych, które wydają karpie, zajadając w stawie pokruszoną bułkę”. W tej pozornie infantylnej narracji kryje się jednak wiele życiowej mądrości: „I tak się cisnęli, że ścisnęli Jonasza na fontannie, rzeźbę świętego Floriana, świętego Jana Nepomuckiego i panienki Marii. Z ludzi nie zginął nikt, ludzie wytrzymają więcej niż kamienne rzeźby” (s. 64).
Bajka o Raszku ma swoje tajemnice. Choć wydaje się bardzo prosta, Pavel nie wykłada kawy na ławę. Obok klasycznej historii Raszka zakończonej happy endem mamy również wspomnianą Annę Praweczkową, która w ostatnich scenach, odziana w falbaniastą sukienkę, pachnąca Chanel nr 5 i tańcząca przed lustrem do muzyki Sinatry śpiewającego I love Paris jawi nam się jako postać niezwykle smutna. Czy tak bardzo zachęca Raszka do realizowania jego marzeń, bo sama żyje własnym wielkim niespełnionym snem? Czemu żyje samotnie w swoim bajkowym domku, co ją spotkało w przeszłości? Z pewnością miałaby wiele do opowiedzenia, woli jednak zagadkowo milczeć.
Bajka o Raszku to propozycja zarówno dla dzieci, jak i dorosłych – podobnie jak Mały Książę Antoine'a de Saint-Exupéry'ego pod płaszczykiem prostej historii kryje głębsze myśli, ogromne pokłady życiowej mądrości i smutne tajemnice. Życie nie przypomina bajki, o czym Ota Pavel dobrze wiedział, ale mimo to konsekwentnie budował swoją zmitologizowaną wersję świata, w którym zawsze świeci słońce, a jeśli tylko odpowiednio mocno chcesz, możesz pofrunąć jak albatros. I chwała mu za to.
Schodził powoli w dolinę i rozmyślał o życiu, ale nie mógł nic wyrozmyślać, bo życiem trzeba żyć, a czasami nie powinno się o nim zbyt dużo rozmyślać, bo inaczej życie byłoby smutne (s. 68).
Ot co.
***
O. Pavel, Bajka o Raszku, tłum. Mirosław Śmigielski, wyd. Pan Slawista – numer specjalny, Poznań 2009.
Zachęcam też do poczytania, co na temat tej książeczki ma do powiedzenia Mariusz Szczygieł.
Fotografie:
[1] Zdjęcie własne
[2] Stenyk / Wikimedia Commons
[3] Grzegorz Jagosz / LubimyCzytać.pl