Quantcast
Channel: Literackie skarby świata całego
Viewing all articles
Browse latest Browse all 363

Praga rozpaczliwa. Miniesej o Kafce i nowym „Toposie” [czasopismo]

$
0
0

Wskutek niezależnych okoliczności zaliczyłam ostatnio kolejne czytelnicze spotkanie z Przemianą Franza Kafki. I po raz pierwszy ten tekst naprawdę mnie dotknął. Stało się, pomyślałam. Znalazłam się w tym punkcie mojego życia, kiedy Kafka zaczyna do mnie przemawiać.

Przeczytane jeszcze w latach nastoletnich Proces i Zamek, później, po długiej przerwie – rok 2017 i Przemianaczytana w ramach Nabokoviady. Żadna z tych lektur nie przyniosła mi silnych emocji. Być może tylko lekki niepokój – jakbym wyczuwała w tych tekstach jakąś prawdę, której jeszcze nie umiałam docenić i nazwać. Studia bohemistyczne nie pomogły, bo w ich programie Kafka po prostu nie istnieje.

I wreszcie, dwa tygodnie temu, Przemiana czytana – jako lektura w ramach jednego z kursów na studiach doktoranckich – po raz kolejny. W momencie, gdy po wielu bolesnych doświadczeniach czuję się zupełnie na dnie i z trudem łapię oddech. I wreszcie zaczynam rozumieć.

Widzę dziś w Przemianie opowieść o wszystkich ludziach, którzy w jakiś sposób czują się – a często są również w ten sposób traktowani – jako ktoś inny i gorszy. O tych wszystkich, którzy ze względu na swoją chorobę, niepełnosprawność, stan psychiczny, poglądy, rasę, orientację seksualną, status społeczny, wrażliwość – są ze wstydem chowani przed światem, zamykani w swoim pokoju, upychani jak niechciany rupieć w szafie. O tych tłamszonych, duszonych, deptanych. O ludziach i zwierzętach.

Ból ponad podziałami

Ucieszyłam się więc, że Kafka jest jednym z bohaterów najnowszego numeru „Toposu“, poświęconego Pradze. „Doktor Franz Kafka“, jak pisze o nim na łamach pisma Josef Kroutvor, i jak ponoć zawsze mówił o nim pan Hrabal (dla znajomych – i z tytułu – też „doktor“). Kroutvor (znany również jako Josef K. – Józef K.) podkreśla, jak odważnym gestem było włączenie opowiadania Kafki do antologii Bohumil Hrabal przedstawia… z roku 1967. Hrabal bowiem symbolicznie przyznał tym samym Kafce miejsce wśród literatów czeskich. „W ten właśnie sposób, po długim czasie, raz jeszcze przypomniany został fakt, że obok literatury czeskiej istniała u nas literatura inna, pisana w innym języku“ – czytamy w tekście Kroutvora zatytułowanym Doktor Franz Kafka.

Na zdjęciu Kafka z ukochaną siostrą Ottlą.

„Czechy to skrzyżowanie Europy, przez które wszyscy przechodzili. A czeska kultura to połączenie elementów czeskich, niemieckich i żydowskich. Trochę Czech protestanckich i trochę katolickich, trochę Szwejka i trochę Kafki. (…) Czesi tego nie wiedzą, ale to w nich siedzi“ – powiedział ponoć w 2004 roku w trakcie swojej wizyty w Warszawie Antonín J. Liehm.

Kroutvor dodaje też jednak, że Kafki nie sposób zamknąć ani w ramach piśmiennictwa czeskiego, ani niemieckiego. Pozostaje zjawiskiem niepowtarzalnym, „przypadkiem odosobnionym“. Na pograniczu, a zarazem poza. Patrzącym gdzieś ponad narodowościowymi, geograficznymi, społecznymi podziałami. Może dlatego jego teksty tak uderzają uniwersalnością. Bólem, który jest ponadczasowy.

Wiewiórki pod prosektorium

Bólu są zresztą pełne wszystkie teksty zamieszczone we wspomnianym numerze „Toposu“. Praga, jaka się z nich wyłania, nie jest ani trochę złota – to miasto rozpaczliwe, niekiedy wręcz brzydkie (jak w poświęconej praskim peryferiom miniaturze Reflief Pragi Karla Čapka). Miasto, gdzie przed historią, groźnym światem i własną rozpaczą schronić trzeba się w jednej z dwóch współczesnych świątyń – kawiarni lub gospodzie. „Kawiarnia daje schronienie przed dotkliwościami świata“, pisze Kroutvor z kolei w eseju O kawiarniach Pragi. „Gospoda jest schronem, miejscem bezpiecznym“, pisze Przemysław Dakowicz w tekście Najpierwsza czeska gospoda poświęconym drugiemu domowi Hrabala – knajpie Pod Złotym Tygrysem.

I tak jednak w końcu dopadnie nas straszna rzeczywistość. Bo przecież „w piwnicy i w gospodzie nie sposób zamieszkać – wcześniej czy później trzeba je opuścić“. A w wierszu Szpital Praga – Bulovka (Podczas gdy) Miloša Doležala „w lasku pod prosektorium / dwie wiewiórki / radośnie łuskają / orzechy“. I nadal łuskać będą.

***
Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na Patronite. Dziękuję!

Viewing all articles
Browse latest Browse all 363