Quantcast
Channel: Literackie skarby świata całego
Viewing all articles
Browse latest Browse all 363

Moja literacka Piza. Bukowski, Baricco i Tokarczuk w mieście Krzywej Wieży [relacja]

$
0
0

Miniony tydzień, który w związku ze szkołą letnią spędziłam w słonecznej Pizie, był dla mnie też pretekstem do poznawania miasta od strony literackiej. Nie omieszkałam zajrzeć do kilku pizańskich księgarni, wypatrując tam przede wszystkim polskich i czeskich śladów.

Mój księgarniany dzień rozpoczęłam w Libreria Erasmus przy Piazza Felice Cavallotti. To niewielka księgarenka głównie z literaturą naukową, posiadająca także dział literatury w obcych językach – i, jak uświadomiło mi dwóch miłych sprzedawców, mają i półeczkę z książkami po polsku! Z księgarni Erasmus wyszłam z dwoma dowcipnymi książeczkami po angielsku – jedną na temat zwyczajów żywieniowych sławnych artystów z Florencji, drugą o diabelskich śladach w Toskanii.



Havel w Pizie

Z placu Felice Cavallotti powędrowałam na Piazza S. Frediano, gdzie mieści się Libreria Pellegrini. Księgarnia, nieco większa niż Libreria Erasmus i bardziej sprzyjająca buszowaniu wśród książek na własną rękę, oprócz literatury naukowej ma też obszerny dział beletrystyki, w tym poezji i klasyki. Niestety znalazłam w nim niewiele polskich i czeskich śladów.


Libreria Pellegrini ma jednak również program spotkań autorskich i debat, a przyglądając się organizowanym przez nią wydarzeniom i materiałom udostępnianym przez księgarnię w mediach społecznościowych (w zapisanych relacjach pojawiają się dobrze nam znane twarze m.in. Václava Havla czy Gustawa Herlinga-Grudzińskiego), doszłam do wniosku, że chyba funkcjonuje trochę podobnie jak ostrawskie Centrum Pant – choć jest instytucją dużo bardziej kameralną, o mniejszej przestrzeni i rozmachu.



Bukowski po włosku

Wreszcie – trzecie miejsce i największy zachwyt, choć to sieciówka, należąca do dużego wydawnictwa Feltrinelli. Księgarnia Libreria Feltrinelli w prestiżowej lokalizacji przy Corso Italia ma ogromny dział beletrystyczny oraz piękny dziedziniec, na którym w cieniu liści mieści się część księgarnianych regałów oraz kącik z ławkami i stołami, gdzie można usiąść i poczytać. Literacki nastrój budują również wielkie zdjęcia pisarzy na ścianach – m.in. Jacka Kerouaca czy Ernesta Hemingwaya (w kocim towarzystwie!).




O oficynie Feltrinelli nie wiedziałam wcześniej za wiele, doczytałam jednak, że na włoskim rynku zaistniała, wydając literaturę zaangażowaną, wyrazistą i nierzadko kontrowersyjną. W ten obraz wpisują mi się tytuły, które znalazłam w księgarni przy Corso Italia. Całą swoją półkę ma tam na przykład Charles Bukowski– i przy tej okazji odkryłam, że jego włoskie wydania mają naprawdę piękne okładki! Sugestywne, z pomysłem, nieco obrazoburcze, wizualnie piękne…




Nie mogłam się powstrzymać i postanowiłam zabrać włoską Szmirę ze sobą. Już przy kasie dorzuciłam do swoich zakupów dwie zakładki. Na jednej Bukowski mówi, że „już nie chce wszystkiego”, tylko „trochę pociechy, trochę seksu i tylko małą miłość” (choć z jakiegoś powodu włoskie tłumaczenie dyskretnie pominęło seks – ciekawe czemu). Na drugiej Josef Koudelka – jedyny Czech, którego słowa znalazły się na sprzedawanej w Feltrinelli serii zakładek – wyjaśnia, że podróżuje po to, by wciąż umieć patrzeć.


Baricco i Szymborska

Jeśli chodzi o autorów czeskich po włosku, w księgarni Feltrinelli dominuje czeska klasyka – znalazłam Przygody dobrego wojaka Szwejka Jaroslava Haška, AuteczkoBohumila Hrabala i kilka tytułów Milana Kundery. Spośród znalezisk polskich ogromnie za to uradowała mnie półka z podpisem „Szymborska” oraz trzy bardzo pięknie wydane tytuły Olgi Tokarczuk




Te dwie autorki pojawiły się zresztą w mojej rozmowie z Marią, koleżanką ze szkoły letniej, Włoszką, która uradowała się na wieść, że też lubię Alessandro Baricco, za to sama kojarzyła właśnie poezję Szymborskiej. Nazwisko Tokarczuk to ja podsunęłam jej – czułam bowiem, że ta mieszanka literackiej wyobraźni i społecznej wrażliwości do niej przemówi; w trakcie wieczoru dużo rozmawiałyśmy o feminizmie i jako jedyne dwie osoby z całego towarzystwa na kolacji integracyjnej poprosiłyśmy o menu wegetariańskie.



Rozmowy o książkach i o świecie

Cudownie było zresztą znaleźć się w towarzystwie osób z różnych części Europy i dyskutować z nimi o literaturze i świecie. Z koleżankami z Włoch rozmawiałam o polskich autorach, z koleżanką z Ukrainy – o Żadanie i Andruchowyczu (który ponoć stał się ostatnio w Ukrainie bohaterem dość głośnego skandalu – nie miałam pojęcia), z koleżanką ze Słowenii, która spędziła ponad rok w Czechach – o mankamentach czeskiej kuchni 😉, polskiej polityce i o tym, że podobno Polacy są jednak dużo sympatyczniejsi niż Czesi.

Patrzę na ten cytat Koudelki i myślę sobie, że dużo w tym prawdy. Im więcej podróżujesz, tym więcej widzisz. A do księgarni Feltrinelli wróciłam jeszcze w sobotę, przed dojazdem na lotnisko. Żeby po prostu posiedzieć na ławce, pod tym zielonym zadaszeniem, odpocząć i jeszcze przez chwilę chłonąć atmosferę.

Zresztą – także na Placu Cudów, przy słynnej Krzywej Wieży, którą mijałam codziennie w drodze na zajęcia, czyta się znakomicie. Sprawdzona informacja. 😊

Bruno Schulz, Zdeněk Svěrák i ja na Placu Cudów. :)

P.S. Także zajęcia w ramach szkoły letniej – w końcu poświęcone narzędziom cyfrowym w humanistyce – przyniosły mi pewne literackie odkrycia. Jedno z prezentowanym nam narzędzi wykorzystałam, by przeanalizować pod kątem częstotliwości wybranych słów tekst Przygód dobrego wojaka Szwejka. I okazało się, że im dalej, tym więcej wulgaryzmów. Czy to wojenne wspomnienia, czy raczej udręka schorowanego ciała kształtowały język Haška w ostatnich partiach powieściowego cyklu? A może i to, i to? Może temat na artykuł naukowy?


***
Podoba Ci się to, co robię? Proszę, wesprzyj mnie na Patronite. Dziękuję!


Viewing all articles
Browse latest Browse all 363