Quantcast
Channel: Literackie skarby świata całego
Viewing all articles
Browse latest Browse all 363

Poezja, głód i krew – „Księga szeptów”, Varujan Vosganian

$
0
0

O wielu rzeczach nie wolno mi było mówić, ale przede wszystkim surowo zabroniono mi opowiadać w przedszkolu lub nieznajomym o tym, że u nas w domu rozmawia się czasem szeptem. „Co tam szepczesz?” – pytałem. „Czytam” – odpowiadał dziadek Garabet. „Jak to czytasz? A gdzie masz książkę?”. „Niepotrzebna mi. Znam ją na pamięć”. „Dobrze, a jak się nazywa ta książka? Kto ją napisał?”. „Być może ty, pewnego dnia”. I oto robię to teraz. I właśnie tak ją nazywam: Księga szeptów.
Jak zacząć? Jak ubrać w słowa taktownie, ale zdecydowanie? Jak wyłamać się z chóru zachwyconych głosów, zakwestionować prawo do piedestału, na który wszyscy wynoszą? Napiszę wprost, by już na wstępie zrzucić ten ciężar – Księga szeptów to nie jest moim zdaniem dobra książka.

Oczywiście, jej siłą jest sam temat Ormian. Zaniedbany, zepchnięty na margines, słabo zgłębiony. Wszyscy coś słyszeli, niektórzy jeszcze z licealnej lektury Przedwiośnia jak przez mgłę kojarzą wzmianki o jakiejś masakrze w Baku, ale tak naprawdę nie wiemy nic. Dobrze, że Varujan Vosganian – opierając się na zachowanych zapiskach swojego dziadka Garabeta i na strzępkach własnych dziecięcych wspomnień – postanowił napisać taką rzecz. Rzecz poświęconą swojemu narodowi, temu wszystkiemu, przez co naród ten musiał przejść i co odebrało mu głos. A ponieważ zrobił to z perspektywy niejako wewnętrznej, Ormianina, z jego słów płynie ta sama mądrość, spokój i pokora, jakie charakteryzują bohaterów jego opowieści. Tak, zdecydowanie dobrze, że ta książka powstała, i że jest dostępna również polskim czytelnikom.
Ofiary ludobójstwa Ormian w roku 1915. Zdjęcie zaczerpnięte z publikacji Ambassador Morgenthau's Story (1918) – jednej z pierwszych relacji na temat rzezi Ormian, spisanej przez Henry'ego Morgenthau, ambasadora Stanów Zjednoczonych w Konstantynopolu.
Poza tym nie brak w Księdze pięknych momentów. Autor potrafi pisać plastycznie i sugestywnie, zręcznie dobiera środki i osiąga zamierzony efekt. Fragmenty o magicznym świecie jego dzieciństwa czarują i wprawiają w marzycielski nastrój, opisy okrucieństw dokonywanych na Ormianach – wstrząsają. Rozdział o marszu śmierci czy opis rzezi niewiniątek w Deir-ez Zor, te wszystkie dzieci zjadane żywcem przez ptaki na pustyni, trupy z obgryzionymi przez zagłodzoną rodzinę policzkami i psy rozszarpujące brzuchy zmarłych to przykłady mistrzowskiego malowania obrazów słowem.

Ale kiedy indziej Księga szeptów jest przeraźliwie wręcz nudna. Męczyłam się, zasypiałam nad nią, załamywałam ręce. Brnęłam przez nią przez kilka długich tygodni. Zmuszałam się do niej. Nie ze względu na ciężar emocjonalny, ale zwyczajnie dlatego, że czytało mi się ją źle. Dzieło Vosganiana to taki twór z pogranicza różnych gatunków – reportażu, literatury wspomnieniowej, historycznej, powieści. Niestety, twór pokraczny, niekiedy przytłaczający, raptownie przechodzący od prozy poetyckiej do suchych faktów. Momentami miałam z tą lekturą problem podobny co z opisywaną niedawno autobiografią Márqueza– za dużo szczegółów.
Ormiańska matka przy zwłokach piątki swoich dzieci.
Jeśli chodzi o tłumaczenie, redakcję i korektę, na uwagę zasługuje na pewno świetne opracowanie merytoryczne i zamieszczony na końcu słowniczek pojęć. Widać, że tłumaczka włożyła wiele wysiłku w to, by jak najlepiej oddać realia opowiedzianego świata, i doceniam to. Ale od strony formalnej było kilka usterek – zabłąkane przecinki, powtórzenia, niekiedy jakieś niezgrabne sformułowanie lub zagmatwane zdanie, które wymagało dłuższej chwili zastanowienia („Najpierw więc handlował bronią z Rosją carską podczas wojny, a następnie z białymi Rosjanami przeciwko bolszewikom, sprzedawał broń, po klęsce białych Rosjan, bolszewickiej Rosji”).

Obracam swój egzemplarz w rękach, patrzę na dedykację „For Anna, all my heart”, i mam do Vosganiana żal. Żal tym większy, że oczekiwałam bezwarunkowego zachwytu. Żal jak wobec kogoś bardzo bliskiego, kto nas zawiódł. Bo to jest taka opowieść, która mogłaby poruszyć ziemię. A obawiam się, że niektórych czytelników po prostu uśpi, nim zdąży wstrząsnąć ich światem.

Ormianka pochylająca się nad martwym dzieckiem na polu w okolicach Aleppo.

***
V. Vosganian, Księga szeptów, tłum. Joanna Kornaś-Warwas, wyd. Książkowe Klimaty, Wrocław 2015.

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Książkowe Klimaty.

Fotografie:
[1] Motyw z okładki polskiego wydania Księgi szeptów / strona wydawnictwa Książkowe Klimaty
[2] Henry Morgenthau / Wikimedia Commons
[3] Maria Jacobsen / Wikimedia Commons
[4] American Committee for Relief in the Near East / Wikimedia Commons  

Viewing all articles
Browse latest Browse all 363