Lektura przerażająca nawet nie skalą zbrodni opisywanych postaci. Bardziej – ich zupełnym brakiem poczucia winy i świadomości, że postępowali źle. Oskar Felkl, słynący z brutalności funkcjonariusz gestapo, który m.in. pomagał przy likwidacji wsi Lidice, w listach do żony pisanych z więzienia już po wojnie „powierza swój los Panu Bogu” i przekonuje, że pomagał Czechom, że ma czyste sumienie. Idąc na szubienicę, w kieszeni ma krucyfiks z różańcem, prezent od pobożnej matki.
Bohumil Bušta, przez którego zginęły dziesiątki ludzi, znajomych, sąsiadów, zaraz po wojnie uciekł z kraju i nigdy nie został ukarany. Również bohater trzeciej historii, Karel Čurda, znany jako ten, który zdradził swoich kolegów uczestniczących w operacji Anthropoid, po wojnie nie okazuje skruchy. Próbuje się wywinąć, pokazując papiery uczestnika ruchu oporu, którym był, zanim zdradził. Zostaje zdemaskowany. „Broni się tym, że nie doniósł na niektórych kolegów, choć mógł”, pisze Doležal.
O tym wszystkim, ale też o tym, dlaczego temat czeskich kolaborantów tak bardzo zainteresował autora i co starał się pokazać w swojej książce, rozmawiamy pod linkiem poniżej. Po czesku, ale z napisami. Zapraszam do obejrzenia!